Strona 2 z 2

PostNapisane: Wt sie 18, 2009 11:11 am
przez Michał Mochocki
Ano właśnie. Kol. Jarząbek słusznie zwraca uwagę, że dyskusja zboczyła nieco z tematu. Gdybyśmy szukali gier/autorów gier wykorzystujących badania naukowe w ogóle (dowolnej dyscypliny), to znajdziemy tego mnóstwo. Literaturoznawstwo, historię, psychologię, socjologię i to nawet w czasach "raczkowania" RPG w Polsce. Jeszcze w "Magii i Mieczu" Miłosz Brzeziński popularyzował wiedzę z zakresu psychologii i psychiatrii na potrzeby sesji Zewu Cthulhu. Przy projektowaniu mechaniki gier mamy do czynienia z matematyką - probabilistyką. I na tym lista się nie kończy. Nas wszakże interesuje przydatność ludologii. Nordyccy larpolodzy, wspomniani przez Kol. Krawczyka, publikują niemało praktycznych zaleceń dla projektantów gier, m.in. procedury i modele strukturalne dla tworzenia postaci czy fabuł. Można znaleźć informacje o tym, że część środowiska graczy angażuje się w projekty badawcze, m.in. przez playtesting. To jednak też należy jeszcze do "świata nauki". A na ile "świat graczy" rzeczywiście korzysta z dorobku badawczego, poza okazjonalnym uczestnictwem w projektach akademickich? Do takich informacji bardzo trudno dotrzeć, bo autorzy gier i czy LARP-ów raczej nie mają w zwyczaju ogłaszać, z jakich narzędzi projektowych korzystali.

PostNapisane: Śr sie 19, 2009 8:49 pm
przez Stanisław Krawczyk
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi.

Andrzej Jarząbek napisał(a):Natomiast osobnym pytaniem jest czy ludologia, a badania nad NGF w szczególności, mogą być przydatne uczestnikom i twórcom gier.


Rozumiem. Tu o przykłady będzie trudniej – zarówno z powodu wymienionego przez Kol. Mochockiego, jak i dlatego, że badania nad klasycznymi RPG (z pewnymi wyjątkami) trwają dopiero od kilku–kilkunastu lat [1].

Trzeba by się też zastanowić nad rodzajem tej przydatności. Niektóre wyniki badań (np. nad stałymi konstrukcjami fabuł w scenariuszach – niedawno napisałem tekst na ten temat, więc ta problematyka jest mi ostatnio bliska) mogą pobudzić do pewnej refleksji. Trudno ją może bezpośrednio przełożyć na grę, ale wydaje mi się, że wpływa jakoś na ogólny sposób myślenia o RPG. Konsekwencje mogą być istotne, choć niełatwe do zmierzenia.

Troszkę sugestii jest także we wpisie, do którego link podałem (np. na temat możliwego zbadania przebiegu sesji przez psychologów, które mogłoby przynieść wiedzę o głównych przyczynach konfliktów).


[1] Swoją drogą są one na tyle młode, że najczęściej stosuje się już istniejące teorie/metody (np. literaturoznawcze, psychologiczne) zamiast narzędzi dostosowanych do specyfiki zjawiska. To jeden z ważnych czynników ograniczających (choć nie wykluczających) praktyczną przydatność takich badań.

PostNapisane: N sie 23, 2009 11:07 pm
przez Andrzej Jarząbek
Michał Mochocki napisał(a):Nordyccy larpolodzy, wspomniani przez Kol. Krawczyka, publikują niemało praktycznych zaleceń dla projektantów gier, m.in. procedury i modele strukturalne dla tworzenia postaci czy fabuł. Można znaleźć informacje o tym, że część środowiska graczy angażuje się w projekty badawcze, m.in. przez playtesting. To jednak też należy jeszcze do "świata nauki". A na ile "świat graczy" rzeczywiście korzysta z dorobku badawczego, poza okazjonalnym uczestnictwem w projektach akademickich? Do takich informacji bardzo trudno dotrzeć, bo autorzy gier i czy LARP-ów raczej nie mają w zwyczaju ogłaszać, z jakich narzędzi projektowych korzystali.


Tak konkretnie podrzucę, jakby kogoś interesowało, że jest taki nordycki konwent LARPowy "Knutepunkt", którego organizatorzy z okazji każdej edycji publikują "księgę". W tych księgach oprócz artykułów praktycznych czy dziennikarskich można też znaleźć sporo tekstów co najmniej ocierających się o akademicką ludologię, często też pisanych przez zawodowych badaczy zajmujących się grami fabulanymi w pracy na uczelni.
http://www.larpconference.org/node/166
http://www.solmukohta.org/pmwiki.php/Book/Book

PostNapisane: N sie 23, 2009 11:21 pm
przez Stanisław Krawczyk
Obaj z Michałem Mochockim odwołujemy się do tych tomów w nieopublikowanych jeszcze tekstach, a on prawdopodobnie miał je też na myśli właśnie w przytoczonym przed chwilą cytacie. :-) Ale to dobrze, że ten konwent wypłynął na wierzch – rzeczywiście trudno to było wyczytać z dotychczasowych wypowiedzi, a jeśli ktoś będzie przeglądał wątek, to to może mu się przydać.

Przyznaję się natomiast, że nie przeczytałem jeszcze dokładnie tych kilku książek.