Casual game, czyli ....

Gry komputerowe itp.

Moderatorzy: Jerzy Szeja, Augustyn Surdyk, Stanisław Krawczyk

Postprzez Roman Budzowski » Pt sty 04, 2008 2:03 pm

Kilka osób zwróciło uwagę, że w casuale gra sie od czasu do czasu, bez zbędnego zaangażowania. Gry i owszem, projektuje się tak, aby ten warunek był spełniony, niemniej badania pokazują, że gracze casualowi grają jednak częściej, niż to się twórcom i sprzedawcom tych gier do tej pory wydawało (niestety, nie mam pod ręką źródła).

Definicja, jak widzę, jest mocno niezdefiniowana, nie tylko w języku polskim.

Kazual mógłby być, tylko czemuż jest to tak brzydko zwizualizowane :D

pozdrawiam
Romek
Roman Budzowski
Badacz Gier
 
Posty: 92
Dołączył(a): So kwi 16, 2005 3:05 pm
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Postprzez Jerzy Szeja » Pt sty 04, 2008 5:10 pm

Augustyn Surdyk napisał(a):Ale, mino 'buźki' ja nie do końca żartowałem.

Ja, mimo buźki, też :-P
Zauważmy, że ten mój żart odwołuje się do stylów grania (choć słownictwo bardziej do narracyjnych gier fabularnych, a dokładniej do dyskusji o nich).
Bo od strony stylów grania można określić gry kazualne chyba najlepiej. Wtedy ich konstrukcja jest wyraziście motywowana stylem grania. I choć w "Wiedźmina" można też grać okazjonalnie, to on do okazjonalnego, chwilowego, "lekkiego" grania stworzony nie jest.
Serdecznie pozdrawiam!
Jerzy Szeja
Jerzy Szeja
Badacz Gier
 
Posty: 701
Dołączył(a): Pn sty 17, 2005 11:52 pm
Lokalizacja: Łochów

Postprzez Marcin Drews » Pt sty 04, 2008 7:28 pm

Augustyn Surdyk napisał(a): 4) nie stały, tymczasowy, dorywczy, przygodny


Grzegorz Hołdys napisał(a):gra typu "casual" nie jest grą przypadkową, tylko taką, w którą gra się od czasu do czasu i nie poświęca się jej ani dużo czasu ani zaangażowania.


Kolega Grzegorz trafnie rzecze, jednak, o ile dobrze widzę, nikt nie wysunął tu teorii zakładającej, iż wyrażenie "casual game" powstało od "casual gamer". Przypadkowy, niestały, przygodny gracz to osoba dobrze na rynku komputerowej rozrywki znana. Taki człowiek nie oddaje się czasochłonnej fabule (akcji, symulacji etc.). Zainteresowany jest co najwyżej krótką, prostą rozrywką. Jak napisał Kolega Grzegorz, "casual gamer" nie poświęca grze czasu, nie angażuje się w nią.

I stąd rynek "casual games" - dla ludzi, którzy chcą zagrać, rzekłbym, bez zobowiązań. Siłą rzeczy, taki typ gier ograniczony jest do konkretnych gatunków - logicznego, zręcznościowego etc. Trudno byłoby nam tu znaleźć produkcję przygodową czy nawet pełnoprawny FPS. "Casual games" zastępują je, odpowiednio, grami typu "escape" (jest problem, ale w zasadzie nie ma fabuły) i tzw. "celowniczkami", czyli prostymi strzelankami, które nie wymagają eksploracji terenu.

Roman Budzowski napisał(a):Kilka osób zwróciło uwagę, że w casuale gra sie od czasu do czasu, bez zbędnego zaangażowania. Gry i owszem, projektuje się tak, aby ten warunek był spełniony, niemniej badania pokazują, że gracze casualowi grają jednak częściej niż to się twórcom i sprzedawcom tych gier do tej pory wydawało (niestety, nie mam pod ręką źródła).


To sprzeczność pozorna. Grają częściej, bo jak świat światem, prostsze rozrywki zawsze miały więcej odbiorców i większą popularność. Tym niemniej gracze ci pozostaną "casual gamerami", którzy nie poświęcą żadnej z takich produkcji większej uwagi.

Proszę zauważyć, jakie tło kulturowe generują sami gracze wokół dużych tytułów kultowych. Tworzą dodatkowe misje, piszą "fan fiction", malują "fan arts", zakładają wortale, fora i blogi poświęcone danemu tytułowi. Znam nawet człowieka, który na ramieniu wytatuował sobie logo "Black&White". Ba, na podstawie takich gier tworzy się dziś filmy kinowe!

Czy zjawiska takie zachodzą w przypadku "casual games"? Nie. Dlaczego? To proste! Bo odbiorcą jest "casual gamer".

M.

PS.
Pamiętam taką chwilę parę lat temu, gdy Marek Tymiński, obecny prezes City Interactive, zlecił mi stworzenie tytułu prasowego z płytą CD, na której byłyby, cytuję, "gry dla casuali". Głowy za to nie dam, ale pewien jestem, że prędzej w branży używaliśmy określania "casual gamer" niż "casual game".
Ostatnio edytowano Pt sty 04, 2008 10:14 pm przez Marcin Drews, łącznie edytowano 3 razy
Pozdrawiam,
Marcin M. Drews
http://www.drews.art.pl
Marcin Drews
Badacz Gier
 
Posty: 149
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 11:04 am
Lokalizacja: Lubin

Postprzez Marzena Falkowska » Pt sty 04, 2008 7:39 pm

Bo od strony stylów grania można określić gry kazualne chyba najlepiej. Wtedy ich konstrukcja jest wyraziście motywowana stylem grania. I choć w "Wiedźmina" można też grać okazjonalnie, to on do okazjonalnego, chwilowego, "lekkiego" grania stworzony nie jest.


A propos zastosowania terminów "casual" i "hardcore" do stylów grania, pozwolę sobie zlinkować do tekstu, w którym przedstawiam taką właśnie propozycję:
http://altergranie.wordpress.com/ludo-ergo-sum-19/
Marzena Falkowska
Badacz Gier
 
Posty: 6
Dołączył(a): Cz wrz 27, 2007 8:59 am

Postprzez Maciej Stępnikowski » So lis 21, 2009 8:21 am

Marzena Falkowska napisał(a):A propos samej definicji: według oficjalnego raportu International Game Developers Association, casual games are games that generally involve less complicated game controls and overall complexity in terms of gameplay or investment required to get through game, czyli główny nacisk kładzie się na niski stopień skomplikowania, a nie częstotliwość grania. Wszak gdybyśmy stwierdzili, że gra typu casual to taka, w którą gramy od czasu do czasu bez większego zaangażowania, to można by za takową uznać nawet dajmy na to "Wiedźmina", którego można włączyć co niedzielę na godzinkę i dla relaksu ukończyć ze dwie misje.


Jeżeli po długim czasie nieobecności mogę się wtrącić.
Dlaczego termin, który dotyczy gracza, opierany jest na typie gry, w którą gra? Przecież casual w mojej opinii powinno dotyczyć tak gier, jak i graczy, ale oddzielnie.
W przypadku graczy oczywiście chodzi o ową częstotliwość, niesystematyczność, rzekłbym "niedzielność", nawiązując do takowego określenie kierowców aut. Natomiast casualowa gra to właśnie kwestia jej skomplikowania i otwartość na większą grupę potencjalnych odbiorców.

Konkludując: definicja casual game nie powinna opierać się na zachowaniach ludzi-graczy, o tych kryteriach mówimy przy casual playerze.
Krótko mówiąc, grą casual może być "Luxor" itp., w które pogrywa sobie całymi dniami pracownik biura – natomiast on już casual playerem nie będzie. :) Jeśli zaś zagra w takiego Wiedźmina 1–2h w niedzielę, casual playerem powinien być uznany. Tak to przynajmniej wygląda z mojej perspektywy.

Jeśli chodzi o wybór nazwy, to należy być z tym bardzo ostrożnym. PTBG może wytyczyć szlak w tej kwestii.
Wspomnę tylko, że do dzisiaj środowisko dziennikarskie zajmujące się grami ma problem z terminem "gameplay". :)
Maciej Stępnikowski
Badacz Gier
 
Posty: 21
Dołączył(a): Śr lis 16, 2005 5:06 pm
Lokalizacja: Radom

Postprzez Adam Wojciechowski » Cz lis 26, 2009 5:46 pm

Kiedy przyglądam się nowym tytułom, jakie wychodzą, zastanawiam się, czy warto kupować nowy komputer. Wychodzą jakieś Mass Effecty, Divinity 2 i inne Gothiki i Obliviony (choć Oblivion daje rade jako gra...). To typowe tytuły dla casuali 12 latków, którzy chcą gry łatwej prostej i przyjemnej. Casualowe gry to gry, które - niestety - przynoszą najwięcej zysków. Takie Might & Magic czy Wizards & Warriors nie są tytułami casualowymi - co z tego, że lepszymi od tej współczesnej papki? Są zbyt skomplikowane, cóż z tego, że lepsze? Dla typowego 12-latka czy nawet 30-latka grającego raz na weekend to zbyt duże wyzwanie.
Adam Wojciechowski
Badacz Gier
 
Posty: 42
Dołączył(a): Śr lis 26, 2008 8:56 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez Jerzy Szeja » Cz lis 26, 2009 7:22 pm

Moim zdaniem ocena przedmówcy jest bardzo jednostronna. Miałem przyjemność grać w "Obliviona" (cytuję, bo nie jest to cały tytuł) i w klasie cRPG sytuuję go wysoko: ogromny świat, niezła linia fabularna, wymagające zadania. Do tego niezła oprawa graficzna, choć na moim starym kompie musiałem grać na najniższych detalach i bez uładniających efektów.
Nie jestem fanem "Gothic", ale też trochę grałem w dwie części i rozumiem tych, którym podoba się ta gra.
M&M: sporo grałem w różne części (oraz we wszystkie HoM&M) i rzeczywiście to były dobre gry, choć bardzo zabugowane. Niemniej jednak w mojej ocenie nie były lepsze od przywołanych jako przykłady negatywne.
Proponuję dyskusję: proszę o konkretne zarzuty wobec tych dwóch tytułów.
Serdecznie pozdrawiam!
Jerzy Szeja
Jerzy Szeja
Badacz Gier
 
Posty: 701
Dołączył(a): Pn sty 17, 2005 11:52 pm
Lokalizacja: Łochów

Postprzez Adam Wojciechowski » Cz lis 26, 2009 11:03 pm

Gothic i ME (Obliviona to nie dotyczy) to zręcznościówki, action RPG. Jak będę chciał pomachać mieczem, to odpalę Die by the sword, a jak zechcę postrzelać, to odpalę FPS-a jakiegoś. Podstawą (c)RPG jest walka TUROWA. Niestety ostatnim cRPG z walką turową była świetna Świątynia Pierwotnego Zła. Bez tego te gry zmieniają się w przygodówkę. Nie podoba mi się także system tworzenia (w Gothicu wcale nie tworzymy) i rozwoju postaci. Gdzież się on umywa do tego, co w M&M czy Wizardach! Fabuła Gothica to jest śmiech na sali (kompletna nielogiczność - po co wysyłać facetów do produkcji broni, zamiast wysłać ich do walki, kiedy szeregi orków rosną?). O sterowaniu nie wspominam....
Dla mnie cRPG to ma być tytuł na dobre minimum 80 godzin (najlepiej około 200), z walką turową (ew. aktywną pauzą), zaawansowanym systemem tworzenia i rozwoju postaci - i ma być nie zręcznościówką a grą taktyczną. Nawet w Baldur's Gate i Icewind Dale trzeba było mieć jakąś taktykę, a w takim Gothicu[/u] to co? Dobra, trochę czepiam się [i]Obliviona, przyznaję, po prostu klimat ma już nie ten, co Morrowind, ale to wciąż dobry tytuł.
Adam Wojciechowski
Badacz Gier
 
Posty: 42
Dołączył(a): Śr lis 26, 2008 8:56 pm
Lokalizacja: Łódź

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusje o grach komputerowych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 2 gości

cron