przez Marzena Falkowska » Pt wrz 28, 2007 7:30 pm
Witam,
Przyznam, że nie spotkałam się dotychczas z poglądem, według którego "kultura popularna" i "popkultura" to pojęcia o różnych polach semantycznych. Dotychczas stosowałam je właściwie synonimicznie, przyjmując to m.in. za prof. Bursztą. O ile dobrze pamiętam, dr Filiciak w swojej książce o grach sieciowych również używa tych pojęć zamiennie. Tak czy inaczej, z chęcią zapoznam się z podanym artykułem.
Natomiast zgadzam się, że "popkultura" jest pojęciem kojarzącym się często dość pejoratywnie, ale wydaje mi się, że problem ten obecny jest raczej w tzw. "powszechnej świadomości społecznej", a nie wśród osób zajmujących się - zawodowo czy amatorsko - badaniem i obserwowaniem kultury (w tym gier).
Przyjmując za Johnem Fiske, że "kultura popularna to nie tyle kultura przedmiotów artystycznych i obrazów, ile zespół czynności kulturowych, dzięki którym sztuka przenika do obyczaju i warunków codziennego życia", nie sposób nie zgodzić się, że gry jak najbardziej do niej należą.
W nazwie bloga pozwoliłam sobie na mały zabieg polegający na umieszczeniu słówka "pop" w nawiasie. W ten sposób chciałam zaznaczyć, że to, czy uznamy gry za wytwór kultury czy popkultury, zależy od kontekstu. Tak naprawdę jednak chyba wszyscy zgodzimy się, że we współczesnym świecie granica między kulturą "pop" a kulturą "wysoką" jest coraz częściej tak płynna, że roztrząsanie co należy do jednej, a co do drugiej, niebezpiecznie zaczyna przypominać dzielenie włosa na czworo :)