Nie zgadzam się z Panem, Panie Jerzy (brak danych jak mam się zwracać do osób o wyższym statucie intelektualnym, a nauczono mnie aby mówić DO a nie O).
Po pierwsze, przyjąłem że ocena cyklu
Wiedźmin jest kwestią subiektywnego gustu, co zaznaczyłem pisząc "wydaje mi się, (ja) nie podzielam, nie dostrzegam...", a w informacji zwrotnej otrzymuję autorytarne: "Do dziś nikt nie stworzył w Polsce lepszej fantasy od Sapkowskiego". Zaś z tym twierdzeniem się nie zgadzam - wg mojej oceny lepsze fantasy zbudował np. Feliks W. Kres (przy recepcji cyklu o Szererze nie tylko się bawiłem, śmiałem i płakałem, ale też uzmysławiałem sobie pewne filozoficzne niepopularne kwestie, np. że wykupowanie niewolników zwiększa ilość zniewalanych ludzi, czyli że np. zawożenie jedzenia i wody do Afryki zwiększa ilość Afrykańczyków cierpiących z głodu i pragnienia).
Po drugie, nie uważam, że coś robionego z większym rozmachem czy intensywniej reklamowanego jest przez to lepsze niż coś skromniejszego i mniej rozreklamowanego. Jest wiele filmów hollywoodzkich o bardzo dużym budżecie, reklamowanych wszędzie gdzie się da, które mają zerową wartość artystyczną, intelektualną czy etyczną. Co tyczy gier, przypominają mi się:
Elite - zrobiona hobbystycznie przez 2 studentów w 1982 roku (z prawdopodobnie pierwszą animacją 3D, gdzie gracz ma do eksploracji w 8 galaktykach po 256 różnych planet, na 8-bitowcu, potem poprawiona jako
Frontier) oraz
Dwarf Fortress - zrobiona hobbystycznie przez 2 braci (rougelike z 2002 roku, z wyborem trybu strategicznego i RPG, w której jest wzięte pod uwagę tyle realistycznych zmiennych, że nie posiada takowych żadna wysokonakładowa i wysokobudżetowa gra 3D, robiona przez zespół kilkudziesięciu specjalistów).
Po trzecie, urodziłem, wychowałem się i umrę w Polsce, ale gdy staram się rozpatrywać jakieś zagadnienie na poziomie naukowym, staram się unikać mojego uczuciowego przywiązania do ojczyzny, bowiem jest to subiektywizm, więc nie dodaję wartości czemuś, dlatego tylko że jest to polskie (lub męskie, rasy białej, gdańskie, ateistyczne, itp.) bowiem jest to także antynaukowy subiektywizm. W związku z tym, nie mogę uznać jako naukowej (obiektywnej) oceny, że coś jest lepsze ponieważ promuje mnie, moje miasto, mój kraj, mitologię moich przodków, itd. (A najlepszą sprzedaż cykl
Wiedźmin osiągnął w Rosji, bo tam miał tego typu akcje reklamowe -
http://www.video.banzaj.pl/film/8796/wi ... acego-gre/ ).
Po czwarte, Sapkowski bardzo zniekształcił mitologię słowiańską i prasłowiańską, zawłaszcza konstruując potwory (o czym wiem m.in. od mojego promotora prof. Tadeusza Linknera, specjalizującego się m.in. w mitologii słowiańskiej); z moich doświadczeń osobistych wynika, że jego nastawienie na konsumpcję seksualną; epatowanie wulgaryzmami; oraz promowanie alkoholu wnika z jego osobistych preferencji (jest projekcją w znaczeniu psychologicznym, co uwidaczniało się na zlotach "miłośników fantastyki"). Zaś z samego cyklu gier komputerowych
Wiedźmin, Sapkowski nawet wycofał swoje nazwisko (wycofał swoje współautorstwo, o ile wiem, głównie z powodu, iż "Wiedźmin przeżył swoją śmierć", podczas gdy - jak pisał Hemingway - "Każda prawdziwa opowieść kończy się śmiercią"). Zaś damy ze średniowiecza nie byłyby obojętne z kim uprawiają seks ani męscy arystokraci by nie klęli nagminnie.
Po piąte, błędy o których wspominałem, obecne w
Wiedźminach, są regresją w porównaniu do innych gier cRPG z tamtych lat (gry cRPG wydawane w tamtych latach już nie miewały zazwyczaj braku reakcji NPC na kradzież; zwierzęta i potwory w nich nie łaziły w kółko ale reagowały na zmienne behawioralne; NPC zmieniały parametry swojej psychiki w zależności od obecnego otoczenia i interakcji z nimi; itd - więc to nie są bugi obecne w innych ówczesnych grach, ale błędy projektowe).
Podsumowując, nie zgadzam się z Panem, Panie Jerzy.