Strona 1 z 2

Żarty o grach

PostNapisane: Cz lut 26, 2009 7:18 pm
przez Augustyn Surdyk
Pomimo i tak ludycznego charakteru gier dodatkowo można z nich również pożartować. Otwierając niniejszy wątek cytuję dwa dowcipy niedawno zasłyszane. Zachęcam do kontynuowania (byle na temat – o grach).

Mąż lekko „rozweselony” wraca późno do domu.
Żona: - Gdzie byłeś?
– Grałem w szachy z Mietkiem.
– Do 2.00 w nocy?!
– Partia była bardzo zacięta i wyrównana.
– Kłamiesz, przecież śmierdzisz alkoholem!
– A czym mam śmierdzieć - szachami?!

***
Do celi wchodzi nowy, młody, więzień. Od razu z łóżek wstaje gromada recydywistów. Tatuaże na szyjach, podkreślone oczy, kropki, ogolone głowy, blizny, przekrwione oczy itp. Jeden z nich podchodzi do przerażonego gościa:
- Grypsujesz?! - pyta zachrypniętym głosem.
- Proszę Pana - odpowiada młody - ja w życiu jeszcze żadnej gry nie zepsułem!

PostNapisane: Pn lis 09, 2009 12:28 am
przez Augustyn Surdyk
Ojciec do syna:
- Zagramy w szachy w pamięci?
- Gramy. Pion z E2 na E4.
- Skoczek na F6.
- Skoczek z G1 na G3.
- Skoczek tak nie chodzi! - krzyczy ojciec i wali syna w tył głowy.
- No, dzięki. Rozsypałeś wszystkie szachy! Graj sobie teraz sam!

PostNapisane: Pn lis 09, 2009 12:57 am
przez Augustyn Surdyk
Dlaczego tak mało kobiet gra w piłkę nożną??
- Bo ciężko znaleźć jedenaście kobiet,które zgodzą się wystąpić w identycznych kostiumach przed wielką widownią.

***

Do ruletki w eleganckim kasynie podchodzi piękna młoda blondynka. Stawia sto tysięcy złotych na jeden numer. Krupier przerywa rozmowę z kolega, wypowiada sakramentalne "no more bets" i kreci kołem. Kiedy kolo juz wiruje, (w eleganckich kasynach - "rien ne va plus") dziewczyna krzyczy:
- Chwileczkę, panowie! Ja musze jeszcze zdjąć majtki. Bez majtek zawsze dopisuje mi szczęście.
Podwija spódnicę, zdejmuje majtki i kładzie je na krześle. Po chwili kolo się zatrzymuje. Blondynka wydaje radosny okrzyk "wygrałam!", zgarnia sztony i biegnie do kasy. Przy ruletce zapada cisza. Dopiero po dłuższej chwili oniemiały krupier patrzy na swojego kolegę i wykrztusza pytanie:
- Ty, a tak w ogóle to jaki numer wypadł?

PostNapisane: Wt lis 10, 2009 1:47 am
przez Augustyn Surdyk
Czterech żonatych mężczyzn w niedzielne przedpołudnie gra w golfa. Przy trzecim dołku jeden z nich mówi:
- Nie macie pojęcia co musiałem przejść, żeby dzisiaj z wami zagrać. Musiałem obiecać żonie, że w przyszły weekend pomaluję cały dom.
Na to drugi:
- To jeszcze nic, ja musiałem obiecać, że wykopię w ogródku basen...
Trzeci:
- I tak macie dobrze... ja będę musiał przejść całkowity remont kuchni...
Czwarty z graczy nie odezwał się ani słowem, ale oczywiście pozostali nie dali mu spokoju:
- A ty czemu nic nie mówisz? Nie musiałeś nic obiecać żonie żeby cię puściła?
- Nie - odparł czwarty. - Ja po prostu nastawiłem budzik na 5:30 rano. Gdy zadzwonił, to szturchnąłem żonę i spytałem: "Seksik czy golfik?"
W odpowiedzi usłyszałem:
- Odwal się, kije są w szafie...

***

Wraca mąż nad ranem do domu, po całej nocy grania w pokera. Żona jak to żona, robi mu wyrzuty. Mąż na to spokojnie:
- Nie musisz się już więcej denerwować z mojego powodu. Pakuj swoje rzeczy. Przegrałem cię w karty i należysz teraz do mojego kumpla.
Żona zaczyna krzyczeć:
- Ty łajdaku! Jak można w ogóle wpaść na taki wstrętny pomysł?!
- A myślisz, że mi było łatwo, pasować przy czterech asach z ręki?

***

To nieprzyzwoite szukać życiowej partnerki za pomocą komputera!- mówi ojciec do syna.
- A jak ty poznałeś mamę?
- Normalnie! Wygrałem ją w pokera!

***

Cały wieczór graliśmy z kumplem w pokera kartami do Tarota. Przegrałem.
Miałem fulla nawiedzone domy na wilkołaki a kumpel karetę martwych ludzi...

***

Do hotelu w Związku Radzieckim późną porą przybył podróżny:
- Poproszę o pokój na jedną noc.
- Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
- Może być, w końcu to tylko jedna noc odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie polityczne kawały i co chwila wybuchali głośnym śmiechem.
Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
- Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
- Panowie! Tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
- Co pan! W hotelu?
- Możemy to łatwo sprawdzić - powiedział i dodał: "Panie kapitanie! Poproszę 5 herbat pod 14".
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać. Rano podróżny wstaje i widzi że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji i pyta.
- Co się stało z moimi współlokatorami?
- Rano zabrała ich milicja.
- A mnie dlaczego nie zabrali?
- Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.

***

Blondynki grają w brydża.
- Pas.
- Pas.
- Dzwonek.
- To ja pójdę otworzyć.

***

(inna wersja dowcipu podanego wcześniej)

Dwaj znudzeni krupierzy siedzieli przy stole z ruletką gdy do kasyna weszła bardzo atrakcyjna blondynka. Podeszła do stołu i zadeklarowała zakład na 20 tys. dolarów na konkretną liczbę. Zaraz potem dodała:
- Mam nadzieję, że to wam nie będzie przeszkadzać, ale naprawdę szczęśliwe zakłady obstawiam kompletnie nago. Po czym zrzuciła z siebie suknię, bieliznę i buty i rozkręciła talerz ruletki z okrzykiem:
- Mamusia potrzebuje pieniążków na nowe ubranko!
Chwilę później już wykrzykiwała:
- Tak! Tak! Wygrałam, naprawdę wygrałam! Skakała przy tym, jak mała dziewczynka i obejmowała każdego z krupierów. Zaraz potem zebrała wszystkie pieniądze i swoje rzeczy i prędko opuściła kasyno. Krupierzy nieco zakłopotani popatrzyli na siebie, po czym jeden z nich zapytał drugiego:
- Ty, a co ona właściwie obstawiała?
Drugi odparł:
- Nie mam pojęcia, myślałem, że Ty to sprawdzasz…

***

Wczoraj śmialiśmy się z dziadkiem do utraty tchu. Dziadek wygrał.

***

- Co wy robicie na tych próbach chóru? - pyta żona.
- Pijemy wódkę i gramy w karty - odpowiada mąż.
- To kiedy śpiewacie?
- Dopiero jak wracamy do domu.

***

Przeważnie pracownicy najniższego szczebla grają w piłkę nożną.
Menadżerzy średniego szczebla wolą tenis, samo szefostwo zaś gra tylko w
golfa.

Morał: W miarę jak wspinasz się po korporacyjnej drabinie, twoje kulki
się zmniejszają. Pamiętaj o tym!

***

Przychodzi sekretarka do admina:
- Słuchaj, możesz mi podłączyć dwie myszki do kompa?
- Po co ci dwie myszki?
- No bo jak gram w pasjansa, to mogę podnieść myszką jedną kartę. A jak pod nią jest druga, której akurat potrzebuję, to trzymając jedną myszką jedną kartę drugą myszką mogłabym wyciągnąć drugą kartę.

***

Pijany mąż wraca nad ranem do domu... puka w drzwi otwiera żona.
- Gdzie byłeś??!!!
- U Heńka!! - odpowiada mąż
- Co robiłeś!!!! - wykrzykuje żona
- Noooo. grałem w szachy....
- Wchodź do domu pogadamy!!!
Posadziła męża koło telefonu i dzwoni do Heńka....
- Halo!! Heniek??... słuchaj czy był u ciebie dzisiaj mój mąż na szachach??... A Heniu na to:
- Baaaa....... był???!!!! Kurna siedzi i dalej gra!!!!!

***

Chuck Norris grał kiedyś w szachy z Diabłem. Do tej pory Diabeł zastanawia się jak przegrał z Chuckiem w pierwszym ruchu.

***

Pięciu Żydów gra w pokera. Sejmanowicz w jednym rozdaniu traci 500 dolarów, wstaje, chwyta się w szoku za pierś i pada martwy na podłogę. Pozostali kontynuują grę na stojąco, dla okazania szacunku swojemu kumplowi. Po zakończonej grze jeden wstaje i mówi:
- Kto pójdzie i powie żonie Sejmanowicza?
Losują, ciągną zapałki. Łabędź, który zawsze przegrywa, wyciąga najkrótszą. Koledzy instruują go, aby był delikatny i dyskretny, aby nie pogarszać sytuacji.
- Dyskretny? - mówi Łabędź. - Jestem mistrzem dyskrecji i dyplomacji, zaufajcie mi.
Idzie do domu Sejmanowiczów, puka do drzwi, otwiera żona Sejmanowicza i pyta się czego chce.
- Twój mąż stracił właśnie 500 dolarów i boi się wrócić do domu.
Żona wzburzona mówi:
- To powiedz mu, żeby się żywy nie pokazywał w domu! Żeby tak padł martwy, łajdak…
- Tak właśnie mu powiem.

PostNapisane: Wt lis 10, 2009 1:49 am
przez Augustyn Surdyk
(Poniższe dowcipy i anegdoty szachowe znalezione na: http://www.gabo.hi.pl/relax/szachowe.htm)

Gość A gra ze swym psem w szachy, podchodzi gość B.
B: Aaaaale masz mądrego psa, w szachy potrafi grać!
A: Eeeee tam, taki on mądry - tylko raz wygrał...

Serce Matki
W 1977r w Bristol angielski mistrz Joe Heidenomm dał symultanę na 20 szachownicach.
Symultana zakończyła się katastrofalnym dla niego wynikiem +1,=0,-19. Jedyne zwycięstwo
odniósł on nad własną matką, która przeczuwając katastrofę, zadbała o to, aby uchronić syna od
pogromu "na sucho".

Dziecko szczęścia
W jednym z numerów Britisch Chess z 1947r zamieszczone zostało sprawozdanie z turnieju w
Hilversund. Korespondent, G. Golombek tak pisał o jednym z uczestników - Irlandczyku
O' Sulliwanie:
Ten gracz - jest dzieckiem szczęścia. Osiągnął rezultat znacznie przekraczający jego siłę gry.
W tym miejscu trzeba dodać, że O' Sulliwan zdobył 0,5 pkt. z 13 partii.

A to spryciarz
Moskiewski mistrz Blumenfeld słynął z psychologicznych zagrań i wielu niekonwencjonalnych
pomysłów. Pewnego razu grając z młodym szachistą zapisywał na blankiecie ruchy, które sobie
pomyślał zasłaniając je ręką. Jego partner zauważył te manewry i zapragnął zobaczyć, co też tam
Blumenfeld wypisuje. Stanął za jego plecami i zobaczył, że Blumenfeld napisał "bardzo boję się
ruchu hetmanem na d5". Wrócił szybko na miejsce, wykonał ruch Hd5 i ponownie stanął za
plecami mistrza. Zobaczył jak Blumenfeld powoli, nie spiesząc się zapisuje "mój przeciwnik
wpadł w pułapkę, teraz daję mu mata w trzech posunięciach".


Po całonocnym piciu szachista wraca do domu nad ranem. Żona krzyczy: - Gdzie byłeś pijaku!?
- Graliśmy u kolegi całą noc w szachy.
- To dlaczego tak śmierdzisz piwem!?
- A co?! Szachami mam śmierdzieć?


Dlaczego szachy to taka niebezpieczna gra?
Bo jak przeciwnik długo myśli, to można zasnąć i wybić sobie oko gońcem.


Turniej pretendentów w 1962 roku rozgrywany był na wyspie Curacao na morzu Karaibskim.
Wyspa ta była często odwiedzana przez turystów z uwagi na wiele tanich sklepów. W czasie
turnieju na jednym ze sklepów obuwniczych pojawił się napis:
" Uwaga szachiści! Naprawdę dobry ruch wykonasz tylko w obuwiu kupionym w naszym sklepie!"
Wielki miłośnik dobrych butów Tigran Petrosjan dał się skusić tej reklamie, kupił ładne pantofle
... i został zwycięzcą turnieju.

Arymistrz Kotow często opowiadał poniższą historię o swoim imienniku.
Pewnego razu zatrzymał go milicjant za przekroczenie szybkości. Wziął
od niego prawo jazdy i zdziwiony zapytał: - Pan nazywa się Kotow ?
- Tak jestem Kotow - ucieszył się arcymistrz - jak Pan mnie poznał,
pewnie gra Pan w szachy?
- Dlaczego w szachy ? - zdziwił się milicjant - ja też nazywam się Kotow.
I puścił arcymistrza bez wypisania mandatu.
W Holandii temu samemu Kotowowi znowu zdarzyła się przygoda ze stróżami prawa. Tak oto
opisywał ją Kotov :
- Po zakończeniu turnieju, w trakcie powrotu do kraju na lotnisko odwoził mnie Euwe swoim
samochodem. Przy lotnisku źle zaparkowaliśmy samochód i chcieli nam wlepić mandat. Wtedy
wyszedłem z samochodu i powiedziałem ochroniarzowi
"czy wiesz kto to jest, to były mistrz świata w szachach - Max Euwe. Gdyby on w Moskwie
zaparkował np.. na placu Czerwonym to jemu nikt nie śmiał by mu dać mandatu. Ochroniarz
zawstydził się, machnął ręką i zostawił nas w spokoju.

Ta sama historia ma i drugą wersje. Po kilku latach odbywał się w Rosji kongres FIDE i Euwe,
który był w tym czasie prezydentem FIDE opowiedział ponownie tę historię. Oto jego wersja:
-Zaparkowałem samochód obok lotniska, jak się okazało - nieprawidłowo. Ochroniarz zaczął nam
wypisywać mandat, a ja rozglądałem się za portfelem. Wtedy z samochodu wyskoczył Kotow
i łamaną angielszczyzną z pomocą niemieckich słów zaczął szybko, wymachując rękami coś
mówić. Ochroniarz oczywiście nic nie zrozumiał z tego potoku słów, ale nie chciał się sprzeczać
z obcokrajowcem, machnął ręką i zostawił nas w spokoju.

PostNapisane: Wt maja 11, 2010 12:22 am
przez Augustyn Surdyk
Nałogowy gracz komputerowy szedł ulicą, gdy spadła mu na głowę cegła. Zanim go zabiła, zobaczył ją i pomyślał: "Tetris...". Cegła w tym czasie pomyślała: "Nie odsunął się - to pewnie nałogowy gracz komputerowy". Chwilę później Bóg spojrzał na całą sytuację i powiedział: "Level 1 Completed".

PostNapisane: Wt maja 18, 2010 9:41 am
przez Augustyn Surdyk
Do lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
- Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
- No cóż - wyrokuje lekarz - trzeba będzie go leczyć.
- Ale czym?
- Dziewczętami, papierosami, piwem…

Re: Żarty o grach

PostNapisane: So maja 07, 2011 5:19 pm
przez Marek Łukaszewicz
Złota rybka gra w szachy ze Śmiercią:
- Jeśli przegrasz, zjem cię – mówi Śmierć.
- Nawet jeśli wygram, spełnię jeszcze twoje ostanie życzenie – odpowiada wspaniałomyślnie złota rybka.
Gra dobiega końca. Ku zaskoczeniu Śmierci, złota rybka wygrywa:
- Szach i mat! – szepcze złota rybka.
- Mam jeszcze jedno życzenie. Chcę użyć swojej kosy! – zimno stwierdza Śmierć.
- Zgoda – mówi odważnie złota rybka...
Śmierć atakuje kosą złotą rybkę. Ta zamienia się w kamień. Kosa rozbija się na strzępy.
- Trafiła kosa na kamień! – mówi ze śmiechem złota rybka...
- Nikt nie lubi przegrywać – Śmierć rzuca się na złotą rybkę...
Złota rybka uderza kamieniem w Śmierć. Kostucha rozpada się na części...
- Kości zostały rzucone – mówi złota rybka.
- Stanę ci jeszcze ością w gardle – rzuca ostatnie słowa kostucha...
Odtąd złote rybki nie pożerają innych ryb, ze strachu, by nie udławić się ością

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Wt maja 10, 2011 8:32 am
przez Marek Łukaszewicz
Na stole widać rozrzucone bierki. Na malutkich stolikach siedzą dwa krasnoludki. Podnoszą się za każdym razem, by podnieść, ciężkie dla nich, bierki. W końcu jeden z krasnali wchodzi głębiej w strukturę bierek i zawadza głową o jedną z nich. Struktura zawala się, przygniatając krasnoludka...
- Pomóż – mówi poszkodowany krasnal.
- Gloria victis! Chwała pokonanym! – odpowiada drugi krasnal, uwalniając swojego rywala.
- Dlaczego chwała pokonanym i dlaczego mówisz to w języku łacińskim?
- Po pierwsze mówię to, żebyś sobie uświadomił, że to ty jesteś pokonany. Po drugie chwała ci za to, że dzięki tobie poczułem się potrzebny. Przecież gdybyś nie leżał pod tą stertą bierek, nie poczułbym tego, przyjemnego w sumie, uczucia przewagi. Chwała ci za to...
- To rozumiem, choć mam odmienne zdanie, ale dlaczego po łacinie...
- Żeby pokazać, że znam ten język, a ty go znasz? - pyta ze śmiechem zwycięzca w grze.
- O sancta simplicitas! – odpowiada pokonany krasnal...
- Na drugi raz pomóż sobie sam – stwierdza zwycięzca w grze i odchodzi obrażony...

To jest moje rozważanie na temat dylematu - przegrać, czy wygrać... Marzy mi się, by stworzyć grę, gdzie pokonany byłby w jakiś sposób zwycięzcą...

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Cz maja 12, 2011 6:52 am
przez Jerzy Szeja
Może być - moralnym :-)

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Pt maja 13, 2011 8:35 am
przez Marek Łukaszewicz
Gra w potrójne szachy. Dwóch słabszych graczy postanawia najpierw wyeliminować trzeciego, który ma reputację mistrza. Jednak najpierw przegrywa najsłabszy z graczy, później ten, który sądził że w ostatecznym rozrachunku wygra.
- To dla mnie wielki dzień, bo przegrałem z samym mistrzem – stwierdza najsłabszy z graczy.
- Zagrajmy rewanż – mówi średni z graczy.
Odbywa się następna partia. Mistrz postanawia przegrać, jednak dając wygrać najsłabszemu. Celowo eliminuje bierki średniego gracza, po czym, niby przypadkiem, przegrywa matem. Najsłabszy z graczy, mając na końcu wielką przewagę, wygrywa całą partię, matując średniego gracza...
- Czuję się upokorzony, że przegrałem ze słabszym od siebie - stwierdza przegrywający.
- Ja zaś wiem, że gdyby nie mistrz, też przegrałbym – odpowiada najsłabszy z graczy.
- To lekcja pokory dla wszystkich. Można wygrać, przegrywając - mówi mistrz...

Czy wszystkie gry muszą schlebiać instynktowi zdobywcy?

Serdecznie pozdrawiam
Marek Łukaszewicz

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Pt maja 13, 2011 8:03 pm
przez Jerzy Szeja
Gry typu agon - tak, z definicji.
Ilinx, mimicry - nie.
Alea - różnie.
Tyle wg Caillois.

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Pn gru 05, 2011 1:16 am
przez Augustyn Surdyk
Żart o grach a raczej o informatykach i ich rodzinach: http://www.glosywmojejglowie.pl/2011/07 ... -komputer/

Re: Żarty o grach

PostNapisane: N lut 03, 2013 1:09 am
przez Augustyn Surdyk
Nałogowcowi komputerowemu spadła na ulicy na głowę cegła.

- Tetris - pomyślał nałogowiec komputerowy.

- Nałogowiec - pomyślała cegła.

- Level 2 - pomyślał Bóg.

Re: Żarty o grach

PostNapisane: Śr kwi 17, 2013 11:46 pm
przez Augustyn Surdyk