Wartość rynku gier komputerowych

[Roman Budzowski]

Witam
Czy zna ktoś w miarę aktualne dane dotyczące wartości polskiego rynku gier komputerowych? Ostatnia informacja, na jaką trafiłem pochodzi z 1999 lub 2000 i mówi o 100 mln zł. Od tego czasu rynek (podobno) bardzo się rozwinął. Jeżeli ktoś ma również dane dotyczące innych krajów (poza USA i Anglią) to też z chęcią poznam (w szczególności naszych sąsiadów).

pozdrawiam
Roman Budzowski

[Mirek Filiciak]

Witam,
Z danymi jest problem, bo dystrybutorzy uparcie powtarzają, że ze względu na piratów rynku nie ma (patrz choćby niedawny artykuł w "IT Resellerze", w którym niestety nie ma żadnych liczb). CD Projekt udostępnia trochę ogólnych informacji na swojej stronie internetowej - m.in. http://www.cdprojekt.com/market.asp?id=m_hardware
Niestety nie wiem, na ile te dane są aktualne.
Pozdrawiam

[Jerzy Szeja]

Witam,
Z danymi jest problem, bo dystrybutorzy uparcie powtarzają, że ze względu na piratów rynku nie ma (patrz choćby niedawny artykuł w "IT Resellerze", w którym niestety nie ma żadnych liczb). CD Projekt udostępnia trochę ogólnych informacji na swojej stronie internetowej - m.in. http://www.cdprojekt.com/market.asp?id=m_hardware
Niestety nie wiem, na ile te dane są aktualne.
Pozdrawiam

Na dole strony podano datę nowelizacji (18 kwietnia), ale rzeczywiście nie wiadomo, skąd są te liczby i czy naprawdę są aktualne. Z moich danych wynika, że podane nakłady prasy nieco mijają się z rzeczywistością.

Moim zdaniem podstawowym problemem jest określenie, jaki procent graczy kupuje kopie legalne oraz określenie trendu. Moim zdaniem stale wzrasta sprzedaż kopii legalnych, co jakoś odpowiada poprawiającemu się - jednak!- stanowi prawnemu (troszkę ścigają piratów) oraz bogaceniu się społeczeństwa związanemu ze wzrostem gospodarczym. Niestety bez poważnych badań rynku nie można podać żadnych danych.
Niemniej takie badanie jest możliwe - tylko nie wiem, czy którykolwiek z potentatów (CD Project?) byłby zainteresowany jego sfinansowaniem.

[Roman Budzowski]

Dziękuję za podpowiedzi.
Przyjmując, że euro kosztuje 4.20 to mamy rynek o wartości 126 mln PLN. Wynika z tego, że rynek rozwinął się o ~26% od daty publikacji ostatniej znanej mi kwoty (2000r i 100mln, ale ciężko określić dokładną datę). Nie jest to dużo, przynajmniej tak dużo jak się spodziewałem (miałem nadzieję).

Co ciekawe, używając inżynierii wstecz ;-) wyliczyłem wartość rynku na podstawie raportu BSA dla 2002 roku i wynosi ona 33,4 mln (euro chyba, czyli 140 mln PLN).

pozdrawiam
Roman Budzowski

PS. I ciekawe jak definiują aktywnego gracza?

[Mirek Filiciak]

Nie bez znaczenia jest fakt, że gry tanieją - coraz więcej jest oryginalnych produkcji, które można kupić za kwotę rzędu 20-30 złotych. Nie muszą to być stare gnioty, bo w atrakcyjnych cenowo seriach wyszedł choćby "Painkiller" czy ostatnio "Beyond Good & Evil". A piszę o tym żeby zwrócić uwagę, że chociaż wartość rynku nie rośnie w jakimś kosmicznym tempie, to na pewno dużo szybciej rośnie wolumen sprzedaży.

[Roman Budzowski]

Tylko, że wolumenem sprzedaży niewielu (nikt) się nie chwali.

Jeżeli już jesteśmy przy tanich produkcjach, to ciekaw jestem jak są liczone gry typu "Małysz" czy "Painkiller", które z tego co pamietam były wydane jako "gazety" (7% vat czy jakoś tak).

pozdrawiam
Roman Budzowski

[Roman Budzowski]

Odpowiedź na pytanie jak zdefiniować aktywnego gracza może mieć duże znaczenie. Wg CDProjekt jest ich 250 tys. Serwis gry-online.pl dokonał takiego szacunku:

Opierając się tylko na założeniu, że osoby odwiedzające strony wortalu GRY-OnLine stanowią całość populacji polskich graczy komputerowych można określić ich liczbę na nie mniej niż 850 tys. Do tej liczby należy doliczyć trudną aktualnie do oszacowania liczbę graczy komputerowych nie posiadających dostępu do Internetu.

Pewnym poparciem tych słów może być informacja o ilości zarejestrowanych użytkowników tego serwisu: 210 tys.

No i teraz ciekawostka: jeżeli przyjąć, że aktywny gracz=gracz kupujący legalne gry, to z prostego wyliczenia wynika, że średnio taki gracz musiałby kupić gier za 520 pln (w ciągu roku), co w zależności od średniej ceny gry sprawia, że tych gier musiałby kupić od 5 do 10. Trochę dużo jak na nasze kieszenie.

pozdrawiam
Roman Budzowski

[Jerzy Szeja]

Pewnym sposobem wprowadzania gry do obiegu jest pismo o grach (regułą jest tu płytka z demami i przynajmniej jedną całą grą). Czytelnik "CD-Action" wydaje na pismo (+gry z nim) przynajmniej 175 zł rocznie - jeśli ma prenumeratę roczną (a często więcej, ponieważ są numery specjalne).
W prenumeracie półrocznej to już 200 zł a w kiosku jeszcze więcej.
Nawet jeśli nie liczyć ceny gazet jako części kosztów hobby, można by uznać, że zapaleniec (=aktywny gracz) powinien wydawać na same gry przynajmniej dwa razy więcej, niż na pismo o grach.
I tak, licząc, powoli zbliżamy się do kwoty podanej przez Kolegę...

[Mirek Filiciak]

Sprawa jest bardzo skomplikowana, bo urzędniczka stawiająca codziennie pasjansa na komputerze też jest - jakby na to nie spojrzeć - aktywnym graczem, chociaż pewnie nigdy nie kupiła gry (nawet dołączonej do pisma), nie odwiedziła żadnego serwisu o grach i zapewne nawet nie uważa się za osobę grającą :)
Niewątpliwie mógłby to być ambitny cel dla PTBG na przyszłość - zrobić jakiś kompleksowy raport o polskim rynku gier, coś w stylu analiz publikowanych choćby przez IGDA. Myślę, że dałoby się pozyskać dane od dystrybutorów, serwisów sieciowych itp., ale pod warunkiem, że końcowy efekt pracy byłby dla nich w jakiś sposób przydatny. Zapewne przydałyby się też jakieś pieniądze na własne badania... Ale to zdecydowanie pieśń przyszłości :D Co nie znaczy, że nie należy już teraz pomyśleć, jak możnaby się do tego zabrać.
Pozdrawiam

[Konrad Godlewski]

Uważam, że to świetny pomysł.
Jeżeli chodzi o działkę, która obrabiam - czyli rynek książki, to jest w Polsce tylko jedna firma, która się tym zajmuje, czyli Biblioteka Analiz. Wydawcy czy księgarze, czasem jęczą, że ich wyniki są przeszacowane, niedoszacowne itd., niemniej dzięki BA wiadomo co w trawie piszczy.
Firma wydaje różne analizy, opracowania itd.
Myślę, że wraz z rozwojem rynku gier w kraju znajdzie się miejsce dla takiej firmy.
Praca przebiega prostą metodą - trzeba opracować fachową ankietę (dochody, obroty w takim czy siakim sektorze), którą wypełniają dystrybutorzy. Rzecz opiera się na ważnym fundamencie - wypełniający ufają badaczowi, że nie sprzeda ich danych, a badacz - wypełniającym, że nie wpiszą mu danych z sufitu. W przypadku BA ten schemat się z grubsza sprawdza.
Jeżeli ktoś ma cierpliowść, żeby zjednać sobie dystrybutorów i producentów gier, wiedzę o badaniach rynku i trochę kasy do zainwestowania - pomysł czeka.

[Roman Budzowski]

Przypomniałem sobie o tym wątku, przeglądając forum. W tegorocznej Rzepie były artykuły o grach, gdzie aktualną wartość polskiego rynku gier komputerowych oszacowano na 300 mln pln.

pozdrawiam
Roman Budzowski

[Stanisław Just]

W 2007 wartość polskiego rynku gier była szacowana na 600 mln zł. Przewidywania na obecny rok sięgają 700 mln.

szczegóły:
http://www.gazetaprawna.pl/?action=show ... .2.0.1.htm

[Jerzy Szeja]

No mam nadzieję, że dobrze kalkulują - bo w samym artykule niestety są błędy (literówka w "Plemionach" to drobiazg, ale zaliczenie WoW-a do BBMOG to już poważna dezinformacja - zwłaszcza że wcześniej autor sam pisze o kosztach gry w BBMOG, więc nawet dla laika jest to sprzeczność; to "udostępnianie" Interii i Onetu też może wprowadzić w błąd).

[Augustyn Surdyk]

Załączam link do artykułu mówiącego nieco szerzej o rynku gier:

Przyszłość gier wideo
Te liczby mogą zadziwić: według strony śledzącej rynek gier wideo, VG Chartz, Nintendo sprzedało aż 20,9 miliona konsoli Wii, Microsoft sprzedał 16,9 miliona Xbox’ów 360, a Sony jedynie 9,8 miliona zestawów PlayStation 3 (PS3).
Jeszcze w listopadzie 2006 roku, zanim PS3 trafiła na rynek, wielu znawców tematu twierdziło, że Sony zachowa trwającą od dziesięciu lat dominację na rynku konsoli do gier. Faktycznie, PS3 była droga, lecz miała wiele nowych funkcji, takich jak odtwarzacz DVD HD i superszybki procesor 3,2 GHz.

Więcej: http://gry.onet.pl/28061,1472355,1,artykul.html

[Jerzy Szeja]

Artykuł bardzo powierzchowny i z kilkoma niezbyt mądrymi stwierdzeniami (no i źle przetłumaczony oraz zredagowany).
Niemniej jednak ucieszył mnie swoimi tezami końcowymi, zbieżnymi do niektórych z moich, zawartych np. w referacie na ostatniej konferencji w Poznaniu.