Nowy mistrz świata w... szachoboksie
Pochodzący z Białorusi a reprezentujący Niemcy Leo Kraft został nowym mistrzem świata w... szachoboksie. W dalekim Krasnojarsku pokonał broniącego tytułu Rosjanina Nikołaja Sażina. Zwycięzca pojedynku otrzymał 15 tysięcy euro, a pokonany kwotę trzy razy mniejszą.
Jak wskazuje nazwa nowej dyscypliny sportu, łączy ona w sobie pięściarstwo z grą w szachy. Reguły są następujące: walka bokserska trwa pięć rund po dwie minuty, a rywalizacja szachowa odbywa się na dystansie sześciu rund po cztery minuty (12 minut dla każdego zawodnika).
Rundy parzyste to boks, a nieparzyste - szachy. Przerwy trwają po 60 sekund. W tym czasie między liny wstawiana lub znoszona jest szachownica. Sportowcy nie mają jednak czasu na przebieranie się, więc założony mają strój bokserski, a na uszach słuchawki, aby nie słyszeć podpowiedzi z trybun.
Liczą się przede wszystkim nokaut, techniczny nokaut i wygrana na punkty - w boksie, oraz postawienie na szachownicy „mata”lub kiedy jeden z uczestników przekroczy limit czasu na zastanawianie się nad kolejnym ruchem.
Jeśli partia zakończy się remisem, a w ringu żaden z zawodników nie uzyska widocznej przewagi, wówczas wygrywa ten sportowiec, który grał czarnymi figurami (białymi zaczyna się grę - PAP).
W Krasnojarsku faworytem był miejscowy idol, 21-letni student Sażin, od ponad roku mistrz świata w szachoboksie. Jako dziecko grał w szachowym klubie Łada, a potem zaczął trenować pięściarstwo w Lokomotiwie. Z Kraftem zdecydowanie przegrał w szachach i to przesądziło o stracie tytułu.
Szachoboks wymyślono sześć lat temu. Działa już m.in. światowa (WCBO) i syberyjska organizacja (SCBO). Kluby powstały np. w Berlinie i Londynie. Co ciekawe, angielskie media donoszą, że 4 grudnia kolejną walkę stoczy lublinianin Piotr „Polish Pitbull”Pukos. Trzymamy kciuki za Polaka. Zwłaszcza że w odróżnieniu od takich polskich tytanów, jak Pudzian, czy Gołota – potrafi on nie tylko walić po gębie, ale również używać szarych komórek. Przynajmniej do chwili, kiedy cios przeciwnika nie zamgli mu nieco obrazu rzeczywistości.
A swoją drogą przykład szachoboksu jest dowodem na to, że nawet z najbardziej różniących się dyscyplin można stworzyć ciekawą hybrydę. Czekamy więc niecierpliwie na kolejne – np. kręgle wodne, albo kulturystyczną kombinację alpejską.
Źródło:
http://facet.wp.pl/kat,1007849,wid,1174 ... caid=19360
O chess-boxingu wspominałem też w artykule pt. Edukacyjna Funkcja Gier w Dobie „Cywilizacji zabawy”:
http://www.hc.amu.edu.pl/numery/5/surdyk2.pdf