przez Marcin Drews » N cze 17, 2007 6:57 pm
Jako stary spectrumowiec dorzucę swoje trzy grosze. "Renesans" nie jest najlepszym określeniem. Gry 8-bitowe nie odrodziły się, bo wcale nie umarły. Zmarł hardware, owszem, ale fani czym prędzej przenieśli się na platformę PC. Pamiętam chociażby emulatory ZX Spectrum na procesor 386, a gdyby dobrze poszukać, to i na 286 pewnie by się coś znalazło.
O renesansie można mówić co najwyżej w kontekście odradzania się starych gier w nowych powłokach - od lat bowiem istnieje rynek "remake'ów".
Odpowiadając natomiast Koledze Mirkowi Filiciakowi. Nie sądzę, by była to magia "złotego wieku". Chodzi raczej o to, że proste rzeczy bywają piękne. Gry, podobnie jak filmy, bardziej kiedyś rozbudzały wyobraźnię, a mniej oferowały gotowych rozwiązań, "myślących" za użytkownika. Bo czyż drewniane, analogowe szachy nie pozostają lepszą i bardziej oddziaływującą na gracza strategią, niż komputerowe "turówki"? Inna rzecz, iż dzięki nowym technologiom robi się kolorowe cuda na kiju, ale zapomina przy tym, że najbardziej liczy się grywalność. "Gameplay" zawsze był wartością najwyższą, a przy tym najbardziej złożoną. Podobnie jest w przypadku produkcji kinowych - coraz częściej widzowie zwracają uwagę, że filmy, mimo iż perfekcyjnie wykonane i pełne efektów, fabularnie są mierne i tym samym rozczarowują.
Stare gry oferowały wiele ciekawych rozwiązań, które do dziś cichaczem przemycane są do najnowszych produkcji. Oto przykład - Robo Rumble (Reflux) - jedna z pierwszych polskich strategii na PC, jakie poszły z powodzeniem w świat, wzorowana była na spectrumowym Nether Earth. Etc.
Odpowiadając z kolei Koledze Romanowi Budzowskiemu. Nic bardziej błędnego. Proszę zauważyć, że nowe pokolenia nie interesują się starymi grami. To po prostu starzy gracze są konsekwentnie aktywni i wierni swym ulubionym produkcjom, a że Intrnet sie rozwija i daje coraz większe możliwości, więc może się nam wydawać, że faktycznie istnieje jakis boom. I jeszcze jedno - nostalgia 8-bitowa koegzystuje z 16-bitową. Nie jest tak, że jedna kiedykolwiek zastąpi drugą.
Rynek wyznacza nam nowe kierunki, ale przecież nie każdy lubi kroczyć głównym traktem. Ja np. kocham przygodówki point&click (a wielu jest mi podobnych), a jednak rynek mnie nie kocha i nie zaopatruje w tego typu produkcje. Konia z rzędem temu, kto wskaże mi godnych następców Indiana Jones and the fate of Atlantis. Owszem, jest The Longest Journey i Syberia, ale to wyjątki.
PS. Po rynku 8-bitowym poruszam się nieprzerwanie od 1986 roku, a od 1993 roku, kiedy to kupiłem swojego pierwszego peceta, śledzę obecność omawianej nostalgii na PC. Cieszę się, że to arcyciekawe zjawisko w końcu zaczyna być dostrzegane w szerszym gronie.